sobota, 8 czerwca 2013

[111]

Czeeść! Dziś post 111! Pierwszy raz wszystkie trzy liczby takie same! Poskładałam kolejną bransoletkę. Jestem z niej średnio zadowolona, bo nie mam wystarczająco małych i lawendowych koralików, które by pasowały. Ale dziś o innej bransoletce. Tym samym sposobem robiona ,ale zupełnie inna kolorystyka. Jak już kiedyś mówiłam zakochałam się w millefiori. Dlaczego? Mało roboty ładny efekt, a o to mi zawsze chodzi. Dziś miałam się spotkać z koleżanką ,z jedną nie mogłam, bo miała gości, a druga jechała do cioci. Cóż. Co do współpracy z mamą ,o której wczoraj pisałam... Odbyła się ona w ramach wspólnego spędzania czasu. Zwykle narzekamy, że prawie nic razem nie robimy, bo tak faktycznie jest. A że wreszcie udało mi się znaleźć na to i mój i mojej mamy czas, to tak się stało. Niezwykle cieszę się, że chce wam się to czytać. Podejrzewam, że gdybym ja była na waszym miejscu, to czytałabym ,tylko gdyby naprawdę by mi się nudziło...




Ach, a w tle moje różowe nożyczki i burdel.

7 komentarzy: