piątek, 13 marca 2015

[231]

Cześć! Naszyjnik, który dzisiaj pokażę skończyłam już w środę w nocy, ale dopiero dzisiaj wzięłam się za zgranie zdjęć. Przepraszam. Wiem, że jestem leniwa. Sznury szydełkowo-koralikowe mnie wkręciły! Szydełkowałam w wielu miejscach, budząc zdziwienie ludzi dookoła. No, bo to nie jest normalne widzieć dziewczynę w glanach szydełkującą w dodatku w tramwaju/autobusie/kościele. Jest złośliwy stereotyp, że szydełkowanie to zajęcie dla babć.
Naszyjnik wykonałam dla mamy na Dzień Kobiet, niestety spóźniony. Kiedy zaczynałam, po kilku godzinach nie potrafiłam zgiąć małego palca! Bolało. Później nauczyłam się inaczej podtrzymywać kordonek, dzięki czemu szło mi szybciej, a zamiast bólu palca, to do innego palca nie dopływała mi krew.. Efekt? Jeden palec lodowaty, reszta ciepła.




Kończę pisać, bo nawlekam koraliki na bransoletkę, zobaczymy jak wyjdzie..


PS. Chcecie więcej sznurów szydełkowo-koralikowych? :)


2 komentarze: