Naszyjnik wykonałam dla mamy na Dzień Kobiet, niestety spóźniony. Kiedy zaczynałam, po kilku godzinach nie potrafiłam zgiąć małego palca! Bolało. Później nauczyłam się inaczej podtrzymywać kordonek, dzięki czemu szło mi szybciej, a zamiast bólu palca, to do innego palca nie dopływała mi krew.. Efekt? Jeden palec lodowaty, reszta ciepła.
Kończę pisać, bo nawlekam koraliki na bransoletkę, zobaczymy jak wyjdzie..
PS. Chcecie więcej sznurów szydełkowo-koralikowych? :)
Piękny sznur. :3 No pewnie, że chcemy! ^_^
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda. :D
OdpowiedzUsuń