niedziela, 2 kwietnia 2017

[249]

HA! NIKT NIE SPODZIEWAŁ SIĘ HISZPAŃSKIEJ INKWIZYCJI!
Bardzo dawno mnie tu nie było. Bardzo. Nie wiem dlaczego, tak wyszło, jakoś. Dużo się pozmieniało, dużo się działo. Dużo kryzysów twórczych, trochę weny. Bałagan ciągle ten sam. W międzyczasie zmieniłam szkołę, skończyłam gimnazjum, poszłam do liceum. Poprzedni rok dużo grałam, tym razem w CS:GO, nie Margonem. Ale jedno się nie zmieniło.. Nadal nie wiem co tu pisać! :)
Pokażę trochę tego, czego zdjęć mam pozapisywane, reszty.. no cóż.. nie.


Moja duma. Tux - maskotka Linuxa. Strasznie długo się nad nim męczyłam. A to się gubiłam i myliłam, a to szlag mnie trafiał, że mi się nitka skończyła/zaplątała. W końcu jednak skończyłam. Jestem dumna. Tylko za duży na brelok.. I co z tym teraz zrobić?


Motylek obecnie robi furorę. Ten był pierwszym - dla mamy. Bo nim powstały jeszcze dwa, a w planach jest jeszcze więcej.


Kaczucha. Wielka jak mój paznokieć. A jaka groźna!



Jestem ciekawa, czy jeszcze ktoś się tu ostał..
PS. W międzyczasie wróciłam do instagrama, gdzie bywam częściej niż tutaj, więc zapraszam - voliereen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz