niedziela, 14 czerwca 2015

[241]

Cześć. Miałam plan napisać posta w ostatni poniedziałek, ale cóż.. Nie wyszło. Dodatkowo ktoś mi jęczał, kiedy mam zamiar to zrobić.. Trzeba było wreszcie się za to wziąć! Zwłaszcza, że teraz już drugi raz męczę się nad tą samą kokardką.. Czemu? Bo jestem niezdarą.. Zrobiłam calutką, już byłam z siebie dumna, ale musiałam dorobić coś, na czym zawieszę karabińczyk.. Poległam, Nitka coś się zablokowała z koralikami więc wymyśliłam, że rozkruszę je. Ehe.. Rozkruszyłam i przecięłam żyłkę łączącą jeden "łuk". Wszystko zaczęło się sypać. Pozszywałam to i niby jest okej, ale.. To nie to samo.. Tą pokrzywdzoną przywiesiłam psu do obroży i zaczęłam robić nową. No, wyżaliłam się, a teraz czas na mój największy ostatnio stworzony projekt.




Miała być dla koleżanki mojej mamy, ale wyszło mi za długie (70 cm) i go nie chciała.. Szkoda :(

3 komentarze:

  1. Szkoda, że jej nie chciała tyle się napracowałaś. Moim zdaniem piękna. Podziwiam to co robisz ja nie mam jakoś cierpliwości ani talentu do biżuterii z drobnych koralików.
    Pozdrawiam
    sart-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. prześliczna ♥ tak z ciekawości ile ci zajęło wydzierganie jej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się podoba, jest bardzo ładne!!

    OdpowiedzUsuń