Bardzo dawno mnie tu nie było. Bardzo. Nie wiem dlaczego, tak wyszło, jakoś. Dużo się pozmieniało, dużo się działo. Dużo kryzysów twórczych, trochę weny. Bałagan ciągle ten sam. W międzyczasie zmieniłam szkołę, skończyłam gimnazjum, poszłam do liceum. Poprzedni rok dużo grałam, tym razem w CS:GO, nie Margonem. Ale jedno się nie zmieniło.. Nadal nie wiem co tu pisać! :)
Pokażę trochę tego, czego zdjęć mam pozapisywane, reszty.. no cóż.. nie.
Moja duma. Tux - maskotka Linuxa. Strasznie długo się nad nim męczyłam. A to się gubiłam i myliłam, a to szlag mnie trafiał, że mi się nitka skończyła/zaplątała. W końcu jednak skończyłam. Jestem dumna. Tylko za duży na brelok.. I co z tym teraz zrobić?
Motylek obecnie robi furorę. Ten był pierwszym - dla mamy. Bo nim powstały jeszcze dwa, a w planach jest jeszcze więcej.
Kaczucha. Wielka jak mój paznokieć. A jaka groźna!
Jestem ciekawa, czy jeszcze ktoś się tu ostał..
PS. W międzyczasie wróciłam do instagrama, gdzie bywam częściej niż tutaj, więc zapraszam - voliereen